Dopiero tydzień temu podczas wyprawy obserwowaliśmy, jak jesień króluje w lesie – liście szeleściły pod butami, a dzieci z zaciekawieniem wypatrywały ostatnich grzybów i robiły jesienne korony z darów jakie daje nam ta pora roku. A dziś? Las przywitał nas w zupełnie nowej odsłonie – białej, puszystej i zupełnie zimowej! Śnieg wzbudził ogromną radość i ekscytację dzieci. Zabawa nie miała końca: było lepienie bałwana, rzucanie się śnieżkami i robienie śnieżnych aniołków. Śmiech i okrzyki zachwytu rozbrzmiewały między drzewami, a każdy krok pozostawiał widoczny ślad na białej powierzchni. Jeśli ktoś myślał, że zimowa aura zakończy sezon grzybobrania, to musimy zdecydowanie sprostować tę teorię. Nasz dzielny „grupowy grzybiarz” – Jaś – jak zawsze wrócił z wyprawy z pełnymi rękami. Nawet śnieg nie stanął mu na przeszkodzie w wypatrzeniu kilku okazów! Dzieci miały także możliwość obserwować tropy zwierząt odciśnięte na śniegu. Zastanawialiśmy się wspólnie, które stworzenia mogły przebiegać tą drogą przed nami i dokąd zmierzały. Zima okazała się świetnym nauczycielem – cichym, ale bardzo inspirującym. Mimo świeżego śniegu i zmieniającej się pogody, lekcja języka angielskiego odbyła się zgodnie z planem. Dzięki pozostawionym śladom i radosnym okrzykom dzieci, Pani Sonia szybko nas odnalazła i poprowadziła zajęcia pośród zimowych drzew. Naukę połączyliśmy jak zawsze z ruchem, zabawą i doświadczaniem — tym razem w wersji zimowej. Ze względu na niższą temperaturę i porę roku, tym razem śniadanie zjedliśmy jeszcze w sali, zanim wyruszyliśmy w drogę. Nie rozbijaliśmy także leśnego obozu – całą energię przeznaczyliśmy na eksplorowanie terenu, odkrywanie nowych miejsc i doświadczenie pierwszego prawdziwego zimowego spaceru w lesie. Ta wyprawa pokazała nam, że las zmienia się szybciej, niż czasem jesteśmy w stanie zauważyć — i że każda pora roku ma w sobie coś wyjątkowego. Dzieci po raz kolejny przekonały się, że niezależnie od pogody można przeżywać przygody, odkrywać naturę i czerpać radość z bycia na świeżym powietrzu. Już czekamy na kolejne spotkanie — kto wie, czym zaskoczy nas las następnym razem?























